Rozdział 1 – Nowa twarz

– Mamo! Jeremy znów blokuje mi łazienkę! – wrzeszczała blondwłosa nastolatka stojąc pod drzwiami toalety i tupiąc nogą ze zdenerwowania. Jak zwykle każdego dnia jej starszy brat utrudniał jej wyjście do szkoły biorąc poranny prysznic. Więcej

Początek

Nowe opowiadanie, może się spodobać. Na dziś mało, bo to początek.

enjoy

~~~
Na korytarzu panował półmrok. Długi, ciemny tunel wyłożony czarnym marmurem oświetlany był jedynie przez gdzieniegdzie znajdujące się pochodnie. Człowiek czuł się tak, jakby szedł przez tunel śmierci ku małemu światełku skrzącemu się na końcu. Przeraźliwy chłód zaczynał ogarniać ciało chłopaka zmierzającego ku sali znajdującej się na końcu korytarza. To był koniec, koniec jego nauki w tym zamku. Niedługo go opuści by móc osiągnąć swoje przeznaczenie, do którego był przygotowywany przez ponad sto lat.
Raz na miliony urodzeń rodzi się dziecko, które posiada tylko połowę duszy. Druga połowa jest zamknięta w innym ciele, w zupełnie innym miejscu. Nie wiadomo ile lat mają mury uczelni, wiadomo jednak, że od stuleci poszukuje zaginionych kawałków dusz. Owe kawałki muszą połączyć się w całość, w jeden umysł, gdyż tylko oni mogą dokonywać rzeczy wielkich.
Na świecie od zawsze istniały stworzenia, które były tak potężne, że mogły zmiażdżyć każde istnienie. Nie było dla nich rzeczy świętych, zabronionych. Nie uznawali żadnych zakazów. Nie znali strachu, ani miłosierdzia. Były bezwzględne, krwawe i bardzo niebezpieczne. Zbyt niebezpieczne dla normalnego człowieka.
Właśnie po to naradzały się Złamane Dusze. Potrafili niszczyć nieznane stworzenia, toczyli wojny w obronie ludzi i ich dobytków. Po co? Tego nikt nie jest w stanie wyjaśnić. Każdy miał na to własną teorię, lecz nikt nie wiedział, czy jest ona prawdziwa.
Jedni twierdzili, że to stworzenia połączone z naturą i ludźmi. Że czerpią z nich energię do życia, by móc później ich bronić.
Drudzy uważali, że skoro istnieje dobro i zło. Dlatego skoro istniały potwory, musiały też istnieć dobre pierwiastki, takie jak złamane dusze.
Szkoła Wyższa Shou skupiała dzieci, które narodziły się z waleczną połówką duszy. Uczyli się tam zaklęć, obrony. Uczono przeobrażać się w bronie, opanowywać własne ciała, własne słabości. Wyrabiali swoje własne techniki, a także, gdy nadszedł odpowiedni czas, z ich ciał wyłaniały się bronie. Bronie silne i niepowtarzalne. Po ukończeniu nauki uczniowie byli wzywani do Komnaty Złamanych Dusz. I wtedy zaczynało się ich największe zadanie…